
Jaggi, jakoś Mercedesy E z tamtych lat (już nie wspomnę o japońcach) lepiej trzymają cenę od Omegi, mimo tego, że rudy jest śmiem twierdzić większy niż w Omedze. Można, tu odbic piłeczkę i powiedzieć, ze to "magia" marki ale markę się na czyms buduje, a jesli trzeba poprawiać "fabrykę" to widamo, że marce to nie pomaga.
Tandetę może i mozna poprawić, ale nie po to ktoś kupuje samochód żeby poprawiać fabryke więc nie powiesz mi, ze to nie wpływa na cenę na rynku wtórnym auta.
Oczywiście jest mnóstwo innych czynników wpływających na tą cenę od istotnych (błędny konstrukcyjne jednostek napędowych np. Audi 2.0 TD* (wymoderowano automatycznie: w omegach nie ma TDI), 2.5 TD* (wymoderowano automatycznie: w omegach nie ma TDI) etc.) po z pozoru banalne (np. auto się po protu nie podoba wizulanie klientom), ale nie zgodze się że tandetne wykonanie nie ma wpływu na cenę auta na rynku wtórnym, powiedziałbym ,ze nawet ZWŁASZCZA. Bo samochody, w których wtedy używano lepszych materiałów lepiej trzymają cenę (Audi A6 C5, BMW e39, Lexus GS) jakość jest kluczowa na rynku wtórnym.
Z reszta temat rzeka- nie istotny w wątku.